Czy elektorat socjalny odwraca się od PiS? Na najtańszym bazarze Warszawy czuć zmianę nastrojów. A jeszcze niedawno można było odnieść tu wrażenie, że PiS jest nie do pokonania.
Krzysztof Sokołowski, który pracował jako prawnik, mimo że stracił prawo wykonywania zawodu adwokata, teraz kandyduje z list Prawa i Sprawiedliwości do rady jeden z warszawskich dzielnic. Mamy wyjaśnienia lokalnych struktur partii.
- Nie byłem sympatykiem PiS i nie popieram tej partii - zapewnia radny podwarszawskiego Sulejówka, który w 2018 r. startował z listy PiS. Dziś mówi, że to był błąd. PiS w tym mieście zniknął - nie wystawił swojej listy do rady, logo partii odrzucił też burmistrz, który trzykrotnie z nim startował.
Na liście PiS do Sejmiku Mazowsza znaleźli się byli posłowie, a także radykalny działacz prosamochodowy. Koalicja Obywatelska wystawiła aż kilkanaścioro burmistrzów i wiceburmistrzów. A bratobójczy pojedynek stoczą kandydaci konfederatów, w tym córka Przemysława Wiplera oraz poplecznicy Janusza Korwin-Mikkego, w tym jego żona.
W chwili złożenia listy PiS do Rady Warszawy w okręgu, w którym lokomotywą wyborczą będzie Tobiasz Bocheński, kandydat nie figurował jeszcze w spisie wyborców. Bez tego nie mógłby startować. Naprawił to niedopatrzenie później.
Tobiasz Bocheński, kandydat PiS na prezydenta Warszawy, miał być również lokomotywą wyborczą tej partii w wyborach do Rady Warszawy. Pojawiła się plotka, że nie dopilnował, by znaleźć się w rejestrze wyborców w stolicy. Sztab PiS dementuje.
Do tej pory w miejskiej komisji wyborczej nie są złożone listy PiS w trzech okręgach - zwierza się "Wyborczej" polityk PiS z Mazowsza. Z szemraniem działaczy spotkało się również umieszczenie na pierwszym miejscu jednej z list synowej przewodniczącej warszawskich struktur PiS.
Potwierdziły się informacje "Gazety Wyborczej", start działacza młodzieżówki PiS w wyborach do Rady Warszawy ogłosił Paweł Lisiecki, burmistrz Pragi Północ. Nie podał, w którym okręgu, ale nam udało się już tego dowiedzieć.
Działacze Prawa i Sprawiedliwości są rozżaleni. - W partii panuje chaos - słyszymy. Inni przyznają, że na listach wyborczych zrobiło się ciasno. Zwłaszcza że w sytuacji, gdy wybory mogą się ułożyć nie po myśli PiS, trzeba uwzględnić wiele sprzecznych interesów.
Trudno zrozumieć, o co dokładnie chodzi w strategii politycznej Prawa i Sprawiedliwości. Z jednej strony bierze na sztandary skazanych polityków. A z drugiej wystawia w wyborach w Warszawie kandydata, który chce pokazać, że "PiS jest cool".
Prezesi spółek Pałac Saski i Centralny Port Komunikacyjny, mazowiecka kurator oświaty, prezes warszawskiego sądu, antyterrorysta, który na demonstracji bił kobiety pałką - to tylko kilka osób odwołanych ze stanowisk po powstaniu rządu Donalda Tuska.
3 lutego prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosi na Pradze-Północ kandydata swojej partii na prezydenta Warszawy. Czy walka o stołeczną prezydenturę pomoże PiS zmobilizować swoich wyborców i zminimalizować straty, które zapowiadają spadające sondaże?
Szefem sztabu wyborczego PiS został 36-letni Piotr Milowański. Postawiono na organizatora konsekwentnie trzymającego się zaplecza partii, bez własnych ambicji. To sposób na rozejm między partyjnymi koteriami, pomiędzy którymi narasta konflikt.
- Potwierdzam, słyszałem o takiej koncepcji. Według niej Jacek Saryusz-Wolski miałby już nie startować z Warszawy, a jedynkę dostałaby Małgorzata Gosiewska - mówi nam warszawski działacz PiS. Krystalizują się też plany innych partii na eurowybory.
Konferencję za konferencją organizuje przed stołecznym ratuszem Paweł Lisiecki (PiS), nowy burmistrz Pragi-Północ. Jeśli coś wygląda jak kampania wyborcza i brzmi jak kampania wyborcza, to pewnie jest kampanią wyborczą. Ale gdzie właściwie startuje Lisiecki?
Mariusz Kamiński po sprawie z uwięzieniem, a potem ułaskawieniem, wśród wyborców PiS osiągnął status męczennika. Ma rozpoznawalność i popularność, a to są atuty, których brakowało dotychczas kandydatom PiS, gdy szukał chętnych do startu w wyborach na prezydenta Warszawy.
Jarosławowi Margielskiemu, który przez polityków PiS był stawiany innym samorządowcom za wzór do naśladowania, najwyraźniej partyjny sztandar zaczął przeszkadzać. I raptem nie chce być kojarzony z tą partią, więc z niej wystąpił.
Marsz 11 stycznia, aresztowanie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, demonstracje pod TVP i straszenie "niemieckimi agentami w rządzie". Strategia Prawa i Sprawiedliwości zakłada maksymalną konfrontację z nową koalicją rządową.
Podczas czwartkowej manifestacji PiS w Warszawie ze sceny przemawiały żony przewiezionych do więzień polityków PiS. Czy w tej demonstracji mogła brać udział żona Mariusza Kamińskiego, Barbara, skoro jest sędzią?
Warszawski ratusz poinformował, że w marszu 11 stycznia wzięło udział 35 tys. osób. Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz związane z nimi media mówią o 100, a nawet 300 tys. Skąd te różnice?
100, 200, 300 tysięcy ludzi - takie szacunki frekwencji podawali politycy PiS na czwartkowej demonstracji w Warszawie. Stołeczny ratusz mówił o 35 tysiącach. Protestujący skandowali z upodobaniem: "Ruda wrona orła nie pokona!"
O żonach zatrzymanych polityków PiS stało się głośno w czwartek, 11 stycznia, gdy wystąpiły na wspólnej konferencji z prezydentem Andrzejem Dudą. Kim są Barbara Kamińska i Romualda Wąsik?
Gorąco na sesji czwartkowej sesji Rady Warszawy. Przedstawiciele PiS, w koszulkach z wizerunkiem Wąsika i Kamińskiego, zapraszali na wieczorny marsz i nazywali ich więźniami politycznymi. - Przekształcaliście pojęcia w ich groteskę - oceniła radna Nowej Lewicy.
Gdy wojewodą mazowieckim był Tobiasz Bocheński z PiS, doszukiwał się mnóstwa formalnych przeszkód i zwlekał z przekazaniem stołecznemu samorządowi budynku po dawnej szkole dla dzieci rosyjskich dyplomatów na Mokotowie. Wojewoda Mariusz Frankowski z KO załatwił tę sprawę zaraz po objęciu urzędu.
Warszawski ratusz zapowiada spore utrudnienia w trakcie manifestacji zaplanowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Bo na jednym wydarzeniu się dzisiaj nie skończy. 11 stycznia autobusy mogą jeździć innymi trasami, a policja prawdopodobnie zamknie część ulic.
Dzisiejsza demonstracja początkowo miała się odbyć pod hasłem "obrony demokracji i wolności słowa". Po zatrzymaniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika liderzy Prawa i Sprawiedliwości zmieniają narrację. Teraz zamierzają twierdzić, że działania sądu policji i rządu Donalda Tuska są nielegalne.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, politycy Prawa i Sprawiedliwości, zostali zatrzymani przez policję na terenie Pałacu Prezydenckiego. Andrzej Duda nie mógł wrócić na Krakowskie Przedmieście, bo drogę blokował autobus. Oto pięć rzeczy, które zostaną nam w pamięci z tej akcji.
Warszawski radny Błażej Poboży, a razem z nim także Stanisław Żaryn zostaną doradcami Andrzeja Dudy. Obie nominacje oceniane są jako wsparcie prezydenta dla skazanych prawomocnie posłów PiS Michała Kamińskiego oraz Macieja Wąsika, którzy w każdej chwili mogą pójść do więzienia.
Ma twarde prawicowe poglądy. Zasłynął jako inicjator ustawy odbierającej samorządom prawo do zmiany nazw ulic i placów, którym patronują ojcowie założyciele polskiej niepodległości (w tym Roman Dmowski) oraz święci (w tym Jan Paweł II).
Protest przeciwko rządowi demokratycznej koalicji ma się odbyć przed Sejmem. Ale w ratuszu działacze PiS zgłosili tego samego dnia także inne manifestacje. Co więc planuje partia Kaczyńskiego?
Jarosław Kaczyński twierdzi, że przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości w Polsce nie było problemów z demokracją, a obecny rząd przypomina mu okres stanu wojennego. Chciałbym wyjaśnić prezesowi PiS , że świat wygląda jednak inaczej. A na końcu dołączam zdjęcie, którego prezes nie widział.
Posłowie PiS i Suwerennej Polski nie tylko okupują biura TVP i PAP, ale żądają wylegitymowania się przez postronne osoby, chcą przeszukiwać ich torby, niektórych fizycznie zatrzymują. Na nagraniach w sieci widać w takiej sytuacji posła Ozdobę i Macierewicza. Prawnicy mówią: to bezprawne. A umieszczane przez polityków w sieci nagrania będą dowodami w sprawie.
Posłowie PiS zamienili TVP w taśmociąg partyjnej propagandy, a teraz leją krokodyle łzy i organizują protesty na ul. Woronicza w obronie swojej telewizji. Skutek jest taki, że w Warszawie znów wyrosły policyjne barierki. Pytanie: na jak długo z nami zostaną?
Koniec szczujni za pieniądze podatników. Należy jak najszybciej położyć kres kłamstwu i propagandzie - tak prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski komentuje ofensywę rządu Donalda Tuska polegającą na wymianie władz mediów publicznych, zawłaszczonych dotąd przez PiS.
Koniec policyjnej ochrony przed domem Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu. Funkcjonariusze policji nie osłaniają też już siedziby Prawa i Sprawiedliwości na Nowogrodzkiej.
- Szkoda, że straży nie udało się wykorzystać środków, które zarezerwowaliśmy dla niej w budżecie. Nie wierzę, że nie potrzebuje nowego sprzętu - mówi Ludwik Rakowski, przewodniczący sejmiku Mazowsza.
Koalicja Obywatelska może postawić na Rafała Trzaskowskiego w wyborach na prezydenta Polski. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość zainwestuje w Tobiasza Bocheńskiego, to będziemy pierwszy raz w historii świadkami starcia tych samych polityków w dwóch różnych, ważnych wyborach.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaklinali w Sejmie rzeczywistość, przekonując, że Mateusz Morawiecki wygłosił przełomowe exposé. Ale w sprawie wyniku głosowania nad swoim rządem, wiedząc czym się skończy, widać było od rana, że zmienili narrację.
Głośno było niedawno o tym, że poseł PiS Artur Soboń złożył mandat i został członkiem zarządu Narodowego Banku Polskiego. W banku, którego nie obejmą zmiany personalne związane z utratą władzy przez PiS, posadę dostał także warszawski radny PiS, do niedawna wiceminister żywo zaangażowany w sprawy remiz straży pożarnej na Mazurach.
Tobiasz Bocheński porzucił radykalny język. Najbardziej prawdopodobny kandydat PiS-u na prezydenta Warszawy nie zamierza nawet zakazywać tęczowych piątków. Pytanie brzmi: kogo jest w stanie przekonać kandydat Jarosława Kaczyńskiego?
Copyright © Agora SA